sobota, 27 grudnia 2014

Klub Zainteresowanych Magią #04

 Kiedy Roeji i Saiji czekali na Andou, dziewczynę nagle zabolała głowa. Gdy złapała się za nią rękami przed oczami mignęło jej jakieś wspomnienie.
.
.
.
Przed nią biegł chłopak z blond włosami. Wiedziała, że jego oczy mają kolor morskiej zieleni. W ręku trzymał bukiet płonących kwiatów. Goniła go i śmiała się tak jak on. Nagle blondyn zniknął. Dokładnie przed chwilą biegł, a teraz zniknął.
- Ciel! - krzyknęła. Podbiegła do miejsca, w którym przestała go widzieć i zatrzymała się przed dziurą w ziemi. Jej ręka stanęła w płomieniach i użyła jej, żeby oświetlić widok. To nic nie dało, więc zgasiła ogień i po namyśle skoczyła w przepaść za przyjacielem.
- CIEEELLLLL!!!!
.
.
.
Roeji dotknął ramienia koleżanki, a ona podskoczyła i spojrzała na niego.
- Coś się stało? - zapytał.
Dziewczyna spojrzała na niego. Był takiego samego wzrostu jak chłopak ze wspomnienia, a jego włosy miały taki sam odcień. Miał też oczy w kolorze morskiej zieleni.
- Czy wiesz, kto to... Ciel, Szefie? Wygląda dokładnie... jak ty, Szefie - powiedziała, będąc trochę jeszcze nieświadoma otoczenia wokoło niej. Po chwili zemdlała, a chłopak ją złapał.
- Takoji-chan?
.
.
.
Spadła na dół. Jej ciało nabrało takiego pędu, że aż odbiła się od twardego kamienia. Wszystko ją bolało i chyba złamała kilka żeber, ale zignorowała to, bo po chwili ból zaczął mijać. Jej zdolności regeneracyjne były nawet kilkanaście razy szybsze niż u zwykłego człowieka.
Po chwili się podniosła i ruszyła do przodu, wołając imię swojego przyjaciela. Po swojej prawej stronie ujrzała tlące się kwiaty i rozpoznała w nich bukiet, który niósł chłopak.
- Ciel?
Nadepnęła na coś śliskiego. Pochyliła się i, przywoławszy uprzednio płomień, przyjrzała się cieczy. Miała czerwony kolor i była trochę lepka. Ciecz, na którą nadepnęła to krew. Po dosyć niskiej temperaturze poznała, że jest to krew człowieka. Naszły ją czarne myśli, które zaraz okazały się rzeczywistością.
- Ciel! - krzyknęła. Po chwili usłyszała bardzo słaby głos wołający jej imię:
- Sora...
Pobiegła przed siebie. Po chwili ujrzała swojego przyjaciela. W okół niego znajdowała się jego krew. Spojrzała na jego wykrzywioną z bólu twarz...
.
.
.
...i w tym momencie Saiji się ocknęła. Obok niej stał Roeji. Spojrzała na niego i zapytała:
- Ciel?
Przyjaciel podszedł do niej i dotknął jej czoła. Była bardzo gorąca, lecz po chwili oprzytomniała i wyglądała na zdrową jak ryba. Usiadła i rozejrzała się po pokoju. Byli w nim wszyscy członkowie Klubu Zainteresowań i patrzyli się na nią.
- Co się stało, Szefie? - zapytała.
- Nie jest ci gorąco, Takoji-chan? Jesteś strasznie ciepła - powiedział Roeji.
Saiji pokręciła głową i powiedziała, że nie czuła się tak dobrze od jakichś trzystu siedemdziesięciu lat. Wszyscy spojrzeli się na nią jak na jakiegoś wariata. Po chwili Saiji wstała i, gdy chciała się przejść, upadła. Roeji podszedł do niej i pomógł się podnieść. Poparzyła go jej skóra, więc ją póścił. Złapała się krzesła i szepnęła:
- Dziękuję, Ciel... Szefie.
A potem znowu straciła przytomność i osunęła się w kolejne wspomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz