poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Mój przyjaciel DUCH #00 Prolog

- Mógłbyś trochę zwolnić, tato? - zapytała dziewczynka.
Właśnie przejechali obok znaku sygnalizującego ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę. Edwin jechał o 20 kilometrów więcej, więc jego żona i córka czuły lekki niepokój.
- Ależ oczywiście - odpowiedział. Nacisnął hamulec i...
...nic się nie stało.
- Kochanie...? - Joanna spojrzała z niepokojem na męża. Właśnie zbliżali się do zakrętu z prędkością niecałych stu kilometrów na godzinę. Obok nich mignął znak, na którym rozmyła się pięćdziesiątka.
Edwin przekręcił kierownicę, lecz koła się nie ruszyły. Znowu ją przekręcił i pociągnął za hamulec ręczny. Nic nie zareagowało.
Wszyscy przywarli plecami o fotele i zamknęli oczy. Mężczyzna jak szalony na przemian kręcił kierownicą i naciskał hamulec.
Samochód już przeleciał przez barierkę...
I w tym momencie rodzice Weroniki zniknęli.

Następny rozdział.

Siedem barw w Krainie Czarów 1/2

Pewnego słonecznego dnia Alicja siedziała pod drzewem i czytała książkę. Książka ta była tak ciekawa, że "Alicja" imieniem Ichinose Kaneki nawet nie zauważył gadającego, białego królika, który patrzył na zegarek. Mimo, że królik ten kilka razy przebiegł tuż przed nim, Kaneki nawet na niego nie spojrzał. Trochę już podirytowany biały królik skoczył mu na kolana, co sprawiło, że "Alicja" złapał go za uszy. Kiedy chciał nim rzucić, królik nagle zniknął. "Alicja" imieniem Ichinose Kaneki wzruszył ramionami i czytał dalej.
.
.
.
- Ichinose-sempai! Miałeś postąpić według scenariusza i pójść za królikiem! - wykrzyknęła Gempachi Mei.
- Ale ta książka była naprawdę ciekawa... - Kaneki przerwał i odszedł zabierając książkę, którą zaczął czytać. Mei westchnęła i zawołała drugiego reżysera, Mado Kobungiego.
- Kobungo-kun, przynieś inną książkę. - Kiedy chłopak ją przyniósł, Mei powiedziała, żeby teraz zawołał swoją siostrę.
.
.
.
Pewnego słonecznego dnia Alicja siedziała pod drzewem i czytała książkę. Kiedy "Alicja" imieniem Mado Misaki zobaczyła gadającego, białego królika, leniwie za nim popatrzyła, po czym...
...wyciągnęła swój pistolet i do niego strzeliła.
.
.
.
- Misaki! Nie uśmiercaj królika!!!! Miałaś za nim pójść! Czytałaś w ogóle scenariusz?!? - krzyknęła reżyserka.
- Tak, czytałam - odparła. - Ale zauważ, że jestem już za stara na uganianie się za jakimś bajkowym królikiem.
Mei westchnęła.
- Czy ktoś zechciałby łaskawie postąpić według scenariusza?!
Dwunastoletnia Fujoka Ushio podniosła rękę.
.
.
.
Pewnego słonecznego dnia mała Alicja siedziała pod drzewem i nie czytała swojej książki, bo zajęta była czekaniem na białego, gadającego królika. Kiedy ten w końcu się pojawił, dziewczynka spojrzała się na niego z takim zdziwieniem, przez które królik się speszył i uciekł. "Alicja" imieniem Fujoka Ushio chciała wstać i za nim pobiec, ale zaprzestała tego, bo przypomniała sobie, że w scenariuszu nie było uciekającego królika, więc z powrotem usiadła i czekała na dalsze instrukcje.

Imitacja Prawdziwego Świata #01

Minął już miesiąc odkąd świat w okół mnie zwariował. Kiedy już zdałam sobie sprawę, że tylko ja postrzegam świat inaczej, postanowiłam pójść do szkoły, do której na chwilę zaprzestałam chodzić. Kiedy siedziałam w domu jakoś nauczyłam się czytać i pisać od tyłu. Okazało się to dosyć łatwe. Przywykłam już do wiecznie ciemnego nieba i dziwnych zapachów. Nadal nie potrafiłam niczego normalnie zjeść, ale już nie było tego po mnie widać. Ogólnie mówiąc: ludzie bardzo szybko potrafią się z powrotem zaaklimatyzować, gdy tylko tego chcą. Lepiej ich nie lekceważyć.
Pozostaje teraz jedna kwestia, a mianowicie taka, czy to mój mózg przekazuje mi błędne informacje, czy do tego czasu tak zwane "zmysły" pokazywały mi fałszywy obraz świata. Może właśnie to, co teraz widzę, czuję i słyszę zawsze było prawdziwe, a zmysły były jakimiś... filtrami przeciw niedogodnością, jaką jest brak światła. Tego raczej się teraz nie dowiem ale postanowiłam dojść do prawdy, jakąkolwiek ona jest.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Klub Zainteresowanych Magią #7

Beztroskie życie Sory przestało takie być w momencie, gdy zobaczyła swojego przyjaciela całego we własnej krwi. Jego zielone oczy patrzyły na nią z ogromnym strachem i zrozumieniem swojego stanu. Bał się o to, co się stanie z jego przyjaciółką, gdy on odejdzie; wiedział, że jest do niego bardzo przywiązana. Nie mógł nic poradzić na to, że z każdą sekundą ulatywało z niego życie. Czuł z tego powodu przytłaczającą niemoc. Czuł też pustkę w głowie przez to, że nie pamiętał jak to się stało, że jest ranny i jak znalazł się w takiej odległości od otworu, którym tu wpadł.
Ciel spróbował się uśmiechnąć. Jego uśmiech, mimo że był tylko połowiczny, chwycił jego przyjaciółkę za serce. Chłopak spojrzał na Sorę i coś powiedział, po czym odszedł.
- Ciel? Ciel!
.
.
.
Takoji Saiji otworzyła oczy. Przez długą chwilę patrzyła w sufit, na którym widziała twarz młodego Ciela (kimkolwiek był) i Roeji'ego. Byli oni tak podobni, że te twarze zlały się w jedno. Saiji zamknęła oczy i usiadła. Złapała się za głowę i spróbowała ułożyć swoje wspomnienia, których nagle zrobiło się więcej.
Dziewczyna ubrała się i zeszła na dół. Zjadła śniadanie i nieprzytomnie wyszła na dwór. Kiedy weszła do szkoły, ruszyła w stronę pokoju klubowego. Otworzyła drzwi i zobaczyła Roeji'ego i Shinobi. Siedzieli naprzeciwko siebie i czytali książki. Kiedy Saiji weszła, odwrócili się w jej stronę. Na ich twarzach odmalowało się zdumienie i ulga. Nie wiedzieć czemu, Saiji rozpłakała się na widok przyjaciela. Zdziwiona podniosła rękę do policzka i dotknęła mokrego śladu po łzach. Jej łzy zaczęły wyparowywać, przez co była jeszcze bardziej zdziwiona.
- Takoji-chan... - Roeji podniósł się z krzesła i podszedł do dziewczyny. Ona spojrzała na niego i powiedziała:
- Przecież... Przecież nie żyjesz, Ciel... Czemu tu jesteś? Czemu tu jesteś, Ciel?! Przecież umarłeś! - po tych słowach jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Takoji-chan. Nazywam się Honeri Roeji, zapomniałaś o tym? Nie jestem Ciel. I stoję tu przed tobą, więc nawet nie mógłbym nim być, prawda?
Nagle łzy przestały płynąć i Saiji spojrzała na chłopaka.
- Szefie... Czemu płaczę?
- Nie wiem, Takoji-chan. Co się z tobą ostatnio działo? Martwiliśmy się o ciebie.
Saiji nie odpowiedziała i zamiast tego przytuliła się do przyjaciela. Ten się przez to zdziwił, a potem powiedział:
- Jesteś bardzo ciepła. Nic ci nie jest?
- Saiji-chan zachowuje się inaczej niż zwykle. To dziwne - powiedziała Shinobi.
- Zgadzam się z tobą, Shinobi-chan. Ała! Takoji-chan parzysz mnie! O co chodzi? - zapytał odsuwając ją od siebie i patrząc jej w oczy.
- Nie wiem... - odpowiedziała. Nagle jej włosy wyglądały jakby płonęły. Tak też było, więc wszyscy krzyknęli z przerażenia.