- Mógłbyś trochę zwolnić, tato? - zapytała dziewczynka.
Właśnie przejechali obok znaku sygnalizującego ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę. Edwin jechał o 20 kilometrów więcej, więc jego żona i córka czuły lekki niepokój.
- Ależ oczywiście - odpowiedział. Nacisnął hamulec i...
...nic się nie stało.
- Kochanie...? - Joanna spojrzała z niepokojem na męża. Właśnie zbliżali się do zakrętu z prędkością niecałych stu kilometrów na godzinę. Obok nich mignął znak, na którym rozmyła się pięćdziesiątka.
Edwin przekręcił kierownicę, lecz koła się nie ruszyły. Znowu ją przekręcił i pociągnął za hamulec ręczny. Nic nie zareagowało.
Wszyscy przywarli plecami o fotele i zamknęli oczy. Mężczyzna jak szalony na przemian kręcił kierownicą i naciskał hamulec.
Samochód już przeleciał przez barierkę...
I w tym momencie rodzice Weroniki zniknęli.
Następny rozdział.
Pamiętam, jak pisałaś takie opowiadanie w podstawówce. Czy to samo?
OdpowiedzUsuńOtóż to będzie to samo, ale i też nie...
OdpowiedzUsuńhttp://fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com/p/nomy-do-lba.html?m=1
OdpowiedzUsuńOhayo, Nanami!
Przybyłam poinformować Cię, że dostałaś idemnie noma do LBA za nadmiar weny hahaha i ciekawe opowiadania :D
Pytań na str szukaj pod zielonym napisem 30.04.15
(Wklej wyżej napisany link :). )
Pozdrawiam i mnóstwo weny życzę ;*
Dzięki za nominację, ale...
Usuń...O CO W TYM CHODZI???