poniedziałek, 4 maja 2015

Mój Przyjaciel DUCH #01

Ciemność. W umyśle Weroniki nie było nic prócz tego. Nie wiedziała, ile już widzi tylko ją. Może minęło kilka dni, a może już kilka lat...
Cisza też jej doskwierała. Wtem, po pewnym czasie, usłyszała czyjś głos. Był on bardzo przyjazny i miły dla ucha. Należał do chłopca, prawdopodobnie w jej wieku.
Na początku dziewczyna nie rozróżniała poszczególnych słów. I nic dziwnego, bo były to pierwsze od dawna, usłyszane przez nią dźwięki.
- ...niko... Weroniko...
To było jej imię. Wiedziała o tym, choć dawno o nim nie myślała. Lecz nigdy nie słyszała tego głosu, więc zastanawiała się, kto może ją wołać.
- Kim jesteś? - zapytała. Jej głos, w porównaniu z tym chłopięcym, wydawał się strasznie głośny.
- Twoim przyjacielem, Weroniko - odpowiedział chłopak. Po chwili dziewczyna powiedziała:
- Ty znasz moje imię, ale ja twojego nie. Jak się nazywasz?
- Nie mam imienia - odparł. W jego głosie słychać było lekki smutek. - Mogłabyś nadać mi imię, Weroniko? - poprosił.
Dziewczyna się zamyśliła. Tylko jedno imię przychodziło jej na myśl. Imię kogoś, kogo znała. Kogoś, kto zawsze był przy niej.
- Filip - wyszeptała.
Nagle zobaczyła światło. Była to lampa na suficie. Zmrużyła oczy, bo trochę ją raziło. Po chwili ujrzała twarz chłopca, z którym rozmawiała. Wiedziała to, chociaż nigdy wcześniej go nie widziała.
- Filip...

Poprzedni rozdział.
Następny rozdział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz