sobota, 21 listopada 2015

"Tymczasowy klon Kaitou Kida", czyli dounjinshi "Meitantei Conan" oraz "Magic Kaito 1412" - Część III

~~<Kaito>~~
Zostały jeszcze trzy minuty. Mój dzisiejszy cel znajdował się w willi biznesmena Hoaru. Był to, należący do jego żony, naszyjnik z dużym rubinem, noszący nazwę Rose. Ten gościu ma strasznie wielką tą willę! Normalnie dwa muzea by się w niej zmieściły!
Rose został umiejscowiony w szklanej gablocie, która z kolei znajdowała się w obszernym pomieszczeniu wypełnionym funkcjonariuszami policji. Postanowiłem zabrać rubin, pojawiając się w gablotce.
19.00. Sięgnąłem ręką do góry, odsuwając materiał, na którym leżał naszyjnik. Raz, dwa i Rose znalazł się w moim posiadaniu. Łatwo po-
Drrr, drrr, drrr. Drrr.
- Czyj to telefon?! - krzyknął inspektor Nakamori. Poznałem go po głosie. Na pewno teraz wśród jego podwładnych nastąpiło zamieszanie. No właśnie, ciekawe, czyj to- Zaraz, zaraz... dźwięk dochodzi z-
- Inspektorze! Dźwięk dochodzi z gablotki! - krzyknął nagle jakiś glina.
- Z gablotki?!
- To Kaitou Kid!!
Chciałem pozostać dziś niezauważony, ale ten plan diabli wzięli w momencie, gdy zadzwonił mój telefon. Że też jej nie wyciszyłem! Nie zostało mi więc nic innego, niż opuszczenie mojej kryjówki. Szybko wyskoczyłem z wnętrza gablotki i stanąłem obok niej. Policjanci już chcieli się na mnie rzucić, ale ja podniosłem rękę, a w drugą złapałem telefon, który po chwili odebrałem.
- Halo? - zapytałem.
- Kuroba? To ja, Kudo Shinichi  - usłyszałem tuż przy uchu.
- A! To ty! Coś się stało?
Policjanci patrzyli się na mnie w osłupieniu i nie wiedzieli, co mają robić. Nawet inspektor Nakamori wyglądał na zagubionego. Uśmiechnąłem się.
- Mówiłeś, że Nakamori nie będzie podejrzewać, że nie jestem tobą, co nie?
- Mhm.
- Wygląda na to, że się skapnęła...
- Co?! - krzyknąłem tak głośno, że aż wszyscy tu zebrani drgnęli.
- Przed tym powiedziała, że podejrzewała cię o to, że jesteś Kaitou Kidem, a potem chyba coś w moim zachowaniu sprawiło, że się dowiedziała, że nie jestem tobą. Kuroba... co teraz robisz?
- Właśnie szukamy Kida, bo przed chwilą zaczął zwiewać - powiedziałem bardzo poważnie. W tym właśnie momencie inspektor Nakamori postanowił się odezwać:
- Hej, Kid! Co ty robisz?! Łapcie go! - to ostatnie skierował trochę głośniej do swoich podwładnych.
- Słyszałeś? Musimy łapać Kida - powiedziałem, przeskakując nad zdziwionymi głowami. - Potem oddzwonię. Możliwe, że będę za jakieś pół godziny. Do tego czasu wymyśl coś, panie wielki detektywie ze wschodu!
Rozłączyłem się. Pobiegłem przed siebie i barkiem wybiłem okno, przy okazji detonując bombę dymną. Rozłożyłem swoją lotnię i wzleciałem w niebo. Podniosłem Rose w górę tak, żeby rubin złapał księżycowe światło.
- To też nie ten... - westchnąłem. - Trzeba go oddać.
Potoczyłem wzrokiem po chodniku. Inspektor Nakamori rozglądał się po okolicy, od czasu do czasu patrząc w niebo. Jeszcze mnie nie zauważył... Przyczepiłem naszyjnik do małego balonika i rzuciłem go w stronę inspektora. Po chwili wylądował na jego głowie. Ten szybko go złapał i spojrzał jeszcze raz na niebo. Kiedy w końcu mnie zobaczył, pomachałem mu i skierowałem się w stronę Fukuoki.
- A niech cię, Kid...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz