poniedziałek, 21 września 2015

"Gwiazdy"

Ciemność.
Światełko
W oddali błyska.
Gaśnie.
Znów wszystko
Ciemność przenika.
I znów się pojawia,
By zniknąć po chwili.
Wnet jasnych punktów
Bez liku przybywa.
Cztery, pięć, osiem,
Nie sposób ich zliczyć.
Rozjaśniają ciemną kopułę,
Sprawiają, że marzenia
Prawdą się stają.
Spadają,
By znów się pojawić.
Przybywa ich więcej i więcej,
Mrugają, rozbłyskają,
Nieme koncerty grają,
Lecz nagle
Wszystkie znikają.
Ciemność także odeszła.
Wszystko światło ogarnia.
Na kopule pojawia się
Punkt jaśniejszy
Niż wszystkie wcześniejsze.
Nie mruga, nie błyska
Tylko powoli się przesuwa
W stronę wyjścia,
By przygotować scenę
Dla kolejnych światełek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz