wtorek, 22 września 2015

Mój przyjaciel DUCH #04

- Filipie? Filip! - kiedy została sama w pokoju, Weronika przypomniała sobie o chłopaku, który pomógł jej się wydostać ze śpiączki. Przez chwilę wołała jego imię, lecz w końcu dała sobie z tym spokój, myśląc, że był wytworem jej wyobraźni. - Musiałam go sobie wymyślić - powiedziała, wzdychając. Zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła, krzyknęła ze strachu, widząc przed sobą białą czuprynę i wpatrujący się w nią fiołkowy wzrok.
- Nie wymyśliłaś mnie sobie i, prawdopodobnie, możesz mnie widzieć także w realu. Chyba, że nadal jesteś nieprzytomna i po prostu znowu ingeruję w twoją podświadomość. Chociaż nie sądzę, żebym to robił... Hmmm... Czemu mnie widzisz? - spytał chłopak po chwili.
- A-a skąd mam wiedzieć? Raczej... Czemu unosisz się w powietrzu?!?
- Zastanawiające, prawda? Ja sam tego nie wiem. Po prostu pomyślałem o tym i się unoszę. A także mogę zrobić tak - chłopak podleciał pod sufit i na nim stanął. - I tak - tym razem przeszedł przez ścianę. - Jest to dla mnie naturalne, tak jak oddychanie dla ciebie. Po jakimś czasie nawet o tym nie myślę i po prostu sobie latam zamiast stać lub chodzić. No, ale mniejsza z tym. Nie czujesz, że masz uszkodzoną nogę?

Poprzedni rozdział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz