Cisza gęsta jak powietrze wypełnia cały mój świat.
Z każdą chwilą rośnie jak ogromny kwiat.
Nigdy spokoju nie daje, nie odstępuje mnie na krok.
I tak mija dzień, miesiąc, a nawet rok.
Cykanie zegara przemija obok niej.
Mijaj sobie Czasie w Ciszy i się śmiej.
Śmiej się, bo masz z czego; ty jak wolny ptak pomykasz
I w ogóle w ciasnej klatce nie usychasz.
Nic nie ogranicza cię, Czasie i ciągle sobie płyniesz
A jeśli coś cię gnębi to to zignorujesz.
Ignorujesz to, bo w głębi twego świata
Wszystko, co cię trapi, w ogóle cię nie przygniata.
Ty tak potrafisz, lecz cóż ma począć człowieczek maleńki,
Którego troski wypełniają całe pomieszczenie ubogiej chateńki?
On sobie z tym nie poradzi i dlatego
Możesz śmiać się do jego ucha, kolego.
Mówisz do niego: "Radź sobie sam,
A ja obok Ciszy, obserwując cię, pląsam
I będę tak tańczyć aż do twego końca,
Ja, twój wierny, lecz bierny, cichy obrońca"
Dooobre wierszydło! :D ♥
OdpowiedzUsuńMiło, że się spodobało :)
UsuńTo moje pierwsze rymowane wierszydło (nie licząc tego krótkiego) i chyba, jak na pierwszy raz, całkiem mi się udało.
Przepraszam za refleks szachisty, bo nie zawsze zaglądam potem czy ktoś odpowiada na moje komentarze :D znajduję je zupełnie przypadkiem, gdy krążę po Twoim blogu w poszukiwaniu czegoś nowego! :) "Całkiem Ci się udało" :D Bardzo Ci się udało! :) Ja uwielbiam poezję, zwłaszcza osób, które opierają się na autopsji (nie wiem jak jest w Twoim przypadku) :) Ale poczułam powiew prawdziwości... i chcę więcej takich! :D
UsuńFajne! :D
OdpowiedzUsuń